Marcin wysiadł z taksówki, wyjmując z bagażnika aktówkę i podręczny bagaż. Przyjechał do Poznania na krótko, bo na 2 dni, będąc przysłanym przez swoją korporację, aby wytłumaczyć się przed klientem z opóźnień w wykonaniu zleconego im oprogramowania i zapewnić, że dalej chcą współpracować. To wszystko wina informatyków! Zapewniali, że dadzą radę wyrobić się w terminie i skończyć ten projekt na czas, a jak zwykle zamiast się streszczać, czas w pracy spędzali na grze w ping-ponga w staff roomie i przesyłaniu sobie mailem obrazków z kotami. Teraz musi sam naprawić to co narobili i przekonać, że potrzebują jeszcze tylko trochę czasu.
Wszedł do hotelu przez przestronne drzwi, kierując się wprost do recepcji, przy której siedziała ładna, wyglądająca jeszcze na studentkę recepcjonistka. Nieźle, pomyślał, może przy odrobinie szczęścia uda mu się załatwić sprawę z klientem i jeszcze będzie czas aby wyrwać jakąś pannę?
– W czym mogę Panu pomóc? – zapytała przyjaznym głosem, w którym można było usłyszeć profesjonalną uprzejmość i zainteresowanie gościem.
– Mam rezerwację… – powiedział, podając jej dowód osobisty.
Dziewczyna szybko sprawdziła dane w komputerze, po czym podała mu kartę, będącą kluczem do pokoju na trzecim piętrze.
Pokój był nieduży, ale dobrze urządzony i funkcjonalny, typowy dla hoteli w dobrym standardzie, ze śnieżnobiałą pościelą, kablówką z dużą liczbą kanałów i wydzieloną łazienką z prysznicem. Marcin rozpakował się i zrzucił z siebie ubranie, z przyjemnością zażywając ożywczego prysznica. Kwadrans później był już przebrany w koszulę i gotowy do spotkania. Starannie wygładził krawat i przyjrzał się sobie w łazienkowym lustrze, stwierdzając, z zadowoleniem że prezentuje się odpowiednio. Spojrzał na zegarek i wyszedł złapać jedną z taksówek, zaparkowanych pod hotelem.
Taksówka dowiozła go wprost pod wysoki biurowiec, w którym znajdowały się biura klienta. Wszedł do środka i skierował się od razu do windy. Jechał do góry z ładną dwudziestokilkuletnią kobietą, ubraną w formalny biurowy strój, typowy dla sekretarek. Jego wzrok przykuły jej zgrabne nogi, odsłonięte przez ołówkową spódnicę poniżej kolan. Spoglądał na nie jak mu się zdawało, dyskretnie, zastanawiając się, czy jej uda ukryte pod spódnicą są równie gładkie i jędrne, co jej łydki. Odwrócił szybko wzrok, gdy winda zatrzymała się, a ona wychodząc na swoim piętrze, spojrzała na niego z niezadowoloną, a może nawet zdegustowaną miną.
Wysiadł na piętrze na którym miało znajdować się biuro klienta. Kierowany tabliczkami znajdującymi się w korytarzu, bez problemu trafił do przestronnego lobby, przeznaczonego dla oczekujących gości. Przedstawił się starszej sekretarce i po uzyskaniu potwierdzenia, że jej szefowa wkrótce będzie, usiadł na wygodnej, skórzanej kanapie, oglądając wywieszone na ścianie dyplomy i nagrody zdobyte przez firmę klienta. Znacząca korporacja, pomyślał z uznaniem, oglądając tabliczki z wyróżnieniami za osiągnięcia biznesowe i działalność charytatywną.
Po krótkiej chwili do sali weszła niewysoka blondynka, ubrana w białą bluzkę i czarną spódnicę do kolan. Marcin docenił jej profesjonalny wygląd, ale nie omieszkał zwrócić uwagę na kształtne nogi, podkreślone długimi szpilkami i duży biust, apetycznie zarysowujący się pod bluzką. Wyglądała na trzydzieści pięć lat, z przyjemną buzią, która nadawała jej wrażenie dojrzałej, poważnej i oddanej pracy.
– Przepraszam, ale dyrektor Olszewski nie może się dzisiaj z Panem spotkać. Musiał pilnie wyjechać do Niemiec, a podczas jego nieobecności tutaj, to ja go zastępuję. Mam na imię Ela i jestem zastępcą dyrektora do spraw handlowych – wymienili się wizytówkami, przekazując je sobie wzajemnie.
– Jak wspomniałam, jestem jego zastępcą i będę miała przyjemność poprowadzić z Panem spotkanie. Jak przebiegła Panu podróż? – grzecznie zagadnęła.
– Dziękuję, dobrze mi się tutaj jechało. Cieszę się, że możemy się spotkać. – odpowiedział równie grzecznie, stosując zwyczajowe formułki, jakich zwykł używać podczas kontaktów z klientami.
– Miło mi to słyszeć… Właściwie to jest już pora lunchu! Może wybralibyśmy się coś zjeść do restauracji na parterze i przedyskutowali nasze sprawy? – zapytała przyjaźnie.
– Świetnie, właściwie to jestem całkiem głodny. – odpowiedział, dodając w myślach Najchętniej to bym schrupał ciebie.
Zostawiła go na chwilę, aby zabrać torebkę, a następnie razem zjechali na parter, gdzie mieściła się restauracja, przeznaczona dla pracowników biurowca. Marcin poczuł się bardzo podekscytowany. Piękna kierowniczka z klasą – nie mógł sobie wyobrazić przyjemniejszego spotkania. Gdyby jeszcze udało mu się ją zaciągnąć do łóżka, to byłby to jego szczęśliwy dzień.
Zajęli stolik z dwoma miejscami w kącie dużej sali, gdzie mogli spokojnie porozmawiać. Menu okazało się zwyczajowe jak na taką restaurację: Marcin zamówił dla siebie dużą kanapkę z łososiem, a Ela azjatycką sałatkę. Przy jedzeniu omówili główne problemy: oprogramowania nie można było dostarczyć na czas, bo okazało się ono bardzo innowacyjne, wystąpiły trudności których nie można było przewidzieć, a ich zasoby nie pozwoliły na tak szybkie dokończenie całego procesu. Były to oczywiście bardzo wygodne, ale wiarygodne wymówki, które pozwoliły Marcinowi zgrabnie wytłumaczyć się z powodów opóźnień. Będąc profesjonalistą, oczywiście nie wspominał nic o informatykach urządzających firmowe mistrzostwa tenisa stołowego (dla jak stwierdzili „pobudzenia kreatywności”), zamiast zajmować się programowaniem. Gdy przekonując wyjaśniał przyczynę niedostarczenia produktu na czas, jego rozmówczyni słuchała z uwagą, nachylając się nieco nad stołem. Marcin nie mógł sobie odmówić dyskretnego spojrzenia w dekolt Eli. „Definitywnie miseczka D” – pomyślał. Mówiąc o zawiłościach procesu tworzenia oprogramowania, wyobrażał sobie jak wędruje dłońmi po jej miękkich piersiach. Zauważyła to i uśmiechnęła się tajemniczo, przytakując mu.
– Oczywiście, rozumie Pan, że będziemy domagali się rekompensaty za opóźnienie, zawartej zresztą w umowie która została podpisana między naszymi firmami. – przerwała mu kierowniczka, która była przygotowana do spotkania i gotowa na te wyjaśnienia.
– Tak, tak, oczywiście. – szybko przytaknął Marcin. Mógłby próbować negocjować wysokość kary umownej o której mówiła, albo nawet próbować udowadniać, powołując się na inne zapisy umowy, że rekompensata się nie należy, ale nie chciał tego z dwóch powodów. Po pierwsze – założył sobie, że za wszelką cenę nie chce przy tym stracić klienta, który mógłby zerwać umowę – szef który go tu wysłał, urwałby mu za to głowę w pracy. Po drugie – jak mógł się przeciwstawić takiej uroczej profesjonalistce.
Tymczasem przyglądając mu się, Ela zastanawiała się, czy jest dobry w łóżku i czy ma dużego penisa. Będąc singielką, nie uprawiała seksu już od kilku miesięcy i patrząc na przystojnego rozmówcę, zastanawiała się, czy szybki numerek z nim byłby przyjemny. Nie zdawała sobie przy tym sprawy z tego, że z podniecenia stwardniały jej sutki, które wyraźnie zarysowały się teraz pod jej białą bluzką. Panna ma niegrzeczne myśli, pomyślał Marcin patrząc na jej wyprężony biust i uśmiechając się w duchu.
Dochodząc do porozumienia, rozmawiali jeszcze chwilę o perspektywach współpracy dwóch firm, ale w ich głowach nie było już za dużo miejsca na interesy. Ela spoglądając na Marcina była już zupełnie pewna, że jest na nią napalony i nie ukrywając już tego specjalnie, łapczywie lustruje wzrokiem jej ciało. Zastanawiała się, czy mu stanął i jak bardzo jest nią zainteresowany. Kończąc lunch, zaproponowała, aby dokończyli rozmowę w biurze, na co Marcin skwapliwie przytaknął.
Weszli z powrotem do windy, która tym razem była wypełniona pracownikami również wracającymi z lunchu do swoich biur. Ponieważ musieli się ścisnąć aby się zmieścić, stanęli zwróceni twarzami do siebie w odległości zaledwie kilku centymetrów. Marcin próbował jeszcze prowadzić uprzejmą rozmowę w windzie, ale zająknął się, gdy dłoń jego rozmówczyni przelotnie, niby przypadkowo, musnęła go w okolicach krocza. Winda chwilę później zatrzymała się i jeden ze stojących za nimi pracowników przecisnął się przez nich do wyjścia, popychając go nieco na kierowniczkę. W tłoku windy, Marcin musiał przycisnąć się do niej i czując napięcie w jego spodniach, była już całkowicie pewna, że ma erekcję. W końcu winda zatrzymała się na ich piętrze i oboje pospiesznie wrócili do jej biura, przechodząc przez lobby.
Marcin pospiesznie zatrzasnął solidne dębowe drzwi jej gabinetu. Biuro było obszerne, urządzone w typowy, klasyczny sposób, z dużym stołem w kształcie litery L, biurkiem i regałami wypełnionym segregatorami zawierającymi firmowe dokumenty. Ela bez słowa natychmiast się na niego rzuciła, przywierając do niego całym ciałem, mocno go obejmując i całując w usta jakby był jej własnością. Popchnęła go na biurko, rozpinając rozporek jego starannie wyprasowanych w kant spodni i zdejmując mu je pośpiesznie, razem z majtkami. Jego gruby, napięty członek wyskoczył z majtek, niemal uderzając ją w policzek. Marcin jęknął cicho, gdy dziewczyna nie czekając na nic, uklęknęła przed nim i objęła penisa oboma dłońmi, a następnie włożyła go sobie głęboko do ust. Odrzuciła dziko włosy i namiętnie zaczęła go ssać, liżąc dziko językiem i połykając go łapczywie. Gabinet wypełnił się apetycznymi odgłosami mlaskania, przerywanymi jej stłumionym pojękiwaniem, świadczącym o tym, że podoba jej się to co robi. Nie trwało to bardzo długo, bo Ela czując coraz mocniej pulsującego penisa w jej ustach, wyjęła go, otarła usta wierzchem dłoni i spojrzała z wymowną i dziką ekscytacją na Marcina.
– Weź mnie! – rozkazała tonem nie znoszącym sprzeciwu, zarezerwowanym raczej dla zarządzania nieposłusznymi pracownikami, niż przeznaczonego do intymnych sytuacji.
– Dobrze… – odpowiedział posłusznie, unosząc ją z kolan i popychając teraz ją na biurko.
Kobieta oczyściła biurko szybkim ruchem dłoni, zrzucając na podłogę jakąś statuetkę z wyróżnieniem dla najbardziej odpowiedzialnej społecznie firmy ubiegłego roku i usiadła na krawędzi biurka, uśmiechając się drapieżnie. Marcin gorączkowo rozpiął guziki jej białej bluzki, odsłaniając duże opalone piersi w beżowym koronkowym biustonoszu. Rozebrał ją z bluzki, a następnie zanurzył twarz w jej biuści, rozkoszując się miękkim i ciepłym dotykiem jej piersi. Szybkim ruchem rozpiął sprzączki jej biustonosza, który upadł pod biurko, obnażając jej duże, jędrne piersi, unoszące się mocno w rytm jej szybkiego, podnieconego oddechu. Objął każdą z piersi dłonią, wyczuwając twarde z podniecenia sutki i pocałował ją mocno w usta. Całując, jęgo ręka powędrowała w dół, pod jej spódnicę. Pieścił chwilę jej miękką cipkę przez materiał majteczek, a następnie ona, wyraźnie spiesząc się z podniecenia uniosła do góry spódnicę, odsłaniając beżowe majteczki, dobrane w komplecie ze stanikiem. Siłował się przez chwilę z jej majtkami, aż wreszcie zsunął je z jej uniesionych do góry nóg i nie przerywając całowania, zanurzył palec w jej mokrej cipce. Jęknęła przeciągle, przygryzając lekko usta z rozkoszy i ponownie z pełną stanowczością nakazała mu wejść w nią. Nie zmieniając pozycji, rozchylił dłonią jej cipkę i włożył w nią kutasa, który wśliznął się głęboko. Jęknęła tym razem głośno, a on spojrzał w stronę drzwi, zastanawiając się czy ktoś teraz tu nie wejdzie. Jej było jednak wszystko jedno, odchyliła głowę do tyłu, wczepiła się w niego ramionami i pociągnęła go mocno do siebie, nadziewając się na jego członka. Chwycił ją dłońmi za piersi zaczął rytmicznie poruszać biodrami, wypełniając ją kolejnymi posunięciami. Spoglądał na nią z zachwytem – oddawała się teraz całkowicie jemu, a jej piersi falowały rytmicznie z każdym pchnięciem. Jej cipka była przyjemnie mokra, śliska i gorąca i oddając się przyjemności, wsadzał w nią penisa coraz szybciej i szybciej. Czując narastającą przyjemność, sam zaczął mruczeć z rozkoszy, jedną ręką przytrzymując się krawędzi biurka, a drugą ręką masując jej piersi. Nagle Ela krzyknęła z rozkoszy, zaciskając mocno palce na jego ramionach, a uda oplatając wokół jego ud. Poczuł jak cipka zaciska się rytmicznie wokół jego penisa w spazmach orgazmu i po chwili sam, nie mogąc już dłużej wytrzymać narastającej przyjemności, szczytując, wystrzelił ładunek nasienia głęboko w jej gorącą cipkę. Oparła się na nim bezwładnie, jakby uleciały z niej siły które zużyła na namiętny seks, ciężko oddychając i mrucząc mu do ucha, że się dobrze spisał. Chwilę później do drzwi rozległo się pukanie.
– Chwileczkę… jesteśmy jeszcze zajęci… – kierowniczka starała się odpowiedzieć swoim normalnym stanowczym, przywołując do siebie resztki sił. Zeszli oboje z biurka, ubierając się pospiesznie.
– Myślę, że sprawę rekompensaty mamy w tej sytuacji załatwioną. – Ela uśmiechnęła się z miną drapieżnika zdobywającego zwierzynę, dopinając guziki bluzki. Zastanawiała się, czy sekretarka mogła coś podejrzewać. Normalnie wchodzi do jej biura bez pukania, niezależnie od tego czy trwa jakieś spotkanie, czy nie…
– Dzie…Dziękuję za spotkanie. – Marcin przełknął ślinę, odpowiadając formalnie. To było definitywnie najlepsze firmowe spotkanie z klientem na jakim był w życiu!